A wracając do składu osobowego delegacji udającej się do Paryża, przypuszczać należy, że świadomie wyznaczono jej dość liczny – czteroosobowy skład. Przewidywano bowiem, że nie wszystkim delegatom uda się dotrzeć do celu. Przypuszczalnie z tych samych powodów delegacje podzielono na dwa dwuosobowe zespoły. Zespół, w skład którego wchodzili Abraham i Rogala, przywieziono do Grudziądza i stąd, w przebraniu robotników, delegaci udali się do Warszawy, po uprzednim pieszym przekroczeniu granicy między zaborami. Podróż od granicy do Warszawy i dalej do Paryża odbyła się pociągiem, a nie, jak głosi jedna z wersji, pieszo.
Według L. Ropla, znanego kaszubskiego regionalisty, delegaci zabrali ze sobą cztery roczniki ,,Gryfa” oraz książkę adresową Gdańska z 1914 roku z podkreślonymi ponad 9 tysiącami nazwisk o polskim bądź kaszubskim brzmieniu. Inna nieco zmodyfikowana wersja wymienia książkę telefoniczną, co jest mało prawdopodobne, zważywszy na ówczesny poziom komunikacji telefonicznej....
Jak widać z powyższego, nie wszystkie okoliczności tej paryskiej wyprawy są jasne. Niejasna do końca jest też sprawa najważniejsza – z kim w Paryżu rozmawiali Abraham i Rogala oraz komu przedłożyli lub przekazali dowody polskości Pomorza i Kaszub. Jak po powrocie relacjonował sam Abraham, rozmawiał on z ,,bardzo ważnymi osobistościami”. Nieco później dopiero jego wypowiedzi porastać zaczęły legendą, a ówczesna publicystyka legendę tę ,,wzbogacała” o szczegóły i utrwalała. Jest sprawa pewną, że delegaci rozmawiali z członkami Komitetu Narodowego Polskiego (który w Paryżu reprezentował nasze narodowe interesy) oraz że doszło do spotkania z Ignacym Paderewskim.
W tym samym czasie przebywali w Paryżu delegaci Śląska i Mazur, którzy podobnie jak Kaszubi zabiegali o włączenie ich ziem do Polski. Jak widać, ważyły się tam nie tylko sprawy Pomorza, ale także Prus wschodnich, Gdańska i Śląska i to one zapewne zdominowały zainteresowania dyplomatów. Obecność naszej pomorsko-kaszubskiej delegacji, przebywając przed zawarciem traktatu wersalskiego (28 czerwca 1919 roku), miała raczej znaczenie moralne i patriotyczne, niż praktyczne.
Legendę tej wyprawy ,,ku pokrzepieniu serc” stworzono nieco później, dodając do niej rzekomą rozmowę Abrahama z Wilsonem i Lloydem Georgem, w trakcie której ponoć padły słowa ,,Pomorza nom ani kusi purtok djabeł zabrać nie może”, jak to w biografii z roku 1936 po raz pierwszy podał Władysław Pniewski, a po nim powtórzyli inni. Ale chluby Abrahamowi i Jego zasług dla Polski i tak nic nie odbierze.
Wiadomości Gdyńskie nr 6(55), 2001
Wiadomości Gdyńskie nr 6(55), 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz