Już 29
kwietnia 1938 roku ukazał się Dziennik Ustaw (nr 32, poz. 278), a w nim
rozporządzenie „o przygotowaniu w czasie pokoju obrony przeciwlotniczej i
przeciwgazowej w dziedzinach regulacji i zabudowania osiedli oraz budownictwa
publicznego i prywatnego”.
Rozporządzenie
to weszło w życie z dniem 15 maja 1938 roku. Zawierało 44 paragrafy i w
kolejnych podrozdziałach regulowało takie zagadnienia jak plany zabudowy
terenu, a w tym: sprawy wytyczania ulic, odległości zabudowy, stosowanie
terenów niezabudowanych, rozpraszanie dzielnic przemysłowych, itp. Poruszono także
sprawy dotyczące zadrzewienia i zakrzewienia, zabudowy działek, ogrodzeń i
bram. Duży fragment rozporządzenia dotyczył konstrukcji budynków – wykonania
fundamentów, ścian zewnętrznych i nośnych, stropów i sklepień. W paragrafie 39
podano, że każdy nowoczesny budynek o kubaturze powyżej 2500 m3 musi
posiadać schron przeciwlotniczy dla osób mieszkających w budynku. Kolejny
paragraf określa wymagania odnośnie schronów, między innymi ich konstrukcji, wytrzymałości sklepienia,
wyposażenia, szczelności przeciwgazowej.
Wszystkie
powyższe regulacji dotyczyły tylko budynków nowobudowanych. Zgodnie z & 43
nadzór nad realizacją rozporządzenia powierza się Ministrowi Spraw Wewnętrznych
i Ministrowi Spraw Wojskowych (gen. Sławojowi Składkowskiemu i gen.
Kasprzyckiemu), którzy to rozporządzenie podpisali. W rozporządzeniu nie mówi się
nic na temat przysposobienia starych budynków, wybudowanych przed wejściem w
życie rozporządzenia, do celów obronnych.
Sprawę tę
objaśnił mi były architekt miejski inż. Jerzy Heidrich, który z racji swojego
zawodu znał tą problematykę. Według mojego rozmówcy przysposobieniem starych
budynków do obrony zajęły się miejscowe władze. Polecono między innymi wzmocnić
stropy w piwnicach, poszerzyć bramy wjazdowe na posesje, a także nakazano
budować ażurowe płoty, które mogły być łatwo zburzone by umożliwić straży
pożarnej i ekipom ratowniczym dojazd do budynków. Przeprowadzano też
kontrole porządków na strychach, żądając
usunięcia rupieci mogących stanowić zagrożenie pożarowe. Poza tym wymagano aby
budynki posiadały podstawowy sprzęt przeciwpożarowy – siekiery, bosaki,
skrzynie z piaskiem, itp. W przydomowych ogródkach – na terenach peryferyjnych –
żądano budowania ziemianek. Opornych, nie wykonujących powyższych zaleceń
karano mandatami.
Pod koniec
lat dwudziestych, gdy działania obronne sprawowało wojsko, zakupiono 12
uniwersalnych działek przeciwlotniczych o zasięgu 14 km i pułapie 9000 m. Z
zakupu tego 8 działek o kalibrze 75 mm przeznaczono dla Gdyni. Początkowo
planowano umieścić je na hulku „Bałtyk” zacumowanym w porcie wojennym na
Oksywiu. Od zamiaru tego odstąpiono i działka zostały rozstawione w różnych
miejscach. Po 2 działa na Kępie Oksywskiej, Klifie Redłowskim, na wzgórzach
Grabówka i koło Pogórza, czyli na północny – zachód od portu.
Od 1929 roku
uformowano z tych baterii 1 Morski Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej,
wzmacniając poszczególne działa dwoma CKM-ami typu „Maxim” oraz kilkoma
reflektorami i przeciwlotniczymi aparatami podsłuchowymi. Z początkiem lat 30.
XX wieku zlokalizowano w koszarach przy ulicy Bosmańskiej jednostkę balonów
obserwacyjnych, którą później wycofano z Gdyni.
Późnej sformowano
jeszcze trzy kompanie CKM przeznaczone do obrony przeciwlotniczej, te jednak w
czasie wojny – według mojej wiedzy – przydzielono jako jednostki wsparcia do
oddziałów piechoty Lądowej Obrony Wybrzeża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz