Losy tego pawilonu tzw. Kaufhalli są
dziwne i pokrętne. W pierwszej połowie lat 70. ubiegłego
wieku zakupiło go w NRD (kiedyś było takie państwo)
Przedsiębiorstwo Handlu Spożywczego (PHS) z przeznaczeniem dla
dzielnicy Chylonia. Pawilon ten o powierzchni 1400 m kwadratowych,
zasilić miał sieć handlową tego osiedla, a stanąć miał przy
ul. Wiejskiej. W ostatniej niemal chwili – gdy prace inwestycyjne
były już daleko zaawansowane – pawilon „przerzucono” na Skwer
Kościuszki, tuż przy ul. Waszyngtona. Tam służyć miał jako
pawilon wystawowy Targów Rybnych, które od lata 1973 roku stanowiły
w tym miejscu imprezę sezonową.
Poza Targami Rybnymi pawilon służył
też „Cepeliadzie” - folklorystycznej imprezie organizowanej w
lipcu każdego roku przez Centralę Przemysłu Ludowego i
Artystycznego (CEPELiA), której dyrekcja dla Polski północnej
mieściła się w Chyloni. Impreza ta była kilkudniowa i ściągała
do naszego miasta wytwórców ludowych nie tylko z Kaszub i Pomorza,
ale z całego kraju.
Obydwie te imprezy cieszyły się u
gdynian i turystów dużym zainteresowaniem, gdyż w trójmiejskim
kalendarzu kulturalnym stanowiły obok sopockiego festiwalu i
Jarmarku Dominikańskiego sporą atrakcją. W okresach poza letnich
pawilon wykorzystywano dla eksponowania malarstwa i grafiki twórców
krajowych i zagranicznych.
Według przyjętych zaleceń, obie
imprezy stanowiły gwóźdź programy tak zwanego „Gdyńskiego
Lata” - zespołu imprez, które miały promować Gdynię. Sam
pomysł Targów Rybnych zainicjowała wybrzeżowa prasa (Głos
Wybrzeża), a podchwyciły go miejscowe władze. Wystawcami na targach
były Gdyńskie Zakłady Rybne i Centrala Rybna. Początkowo stoiska
handlowe o charakterze sezonowym na placu, gdzie działała też
smażalnia ryb, były stoiska z lodami i saturatory z wodą sodową.
Na stoiskach rybnych sprzedawano wszelkie dostępne ryby świeże i
ich przetwory – ryby wędzone, solone, marynowane, a także
konserwy rybne polskie i radzieckie łącznie z kawiorem.
Z chwilą ustawienia tam pawilonu
wystawowego część stoisk zlokalizować można była w jego
wnętrzu. Pozwalało to na prowadzenie handlu bez względu na
panujące warunki atmosferyczne.
Tymczasem sytuacja gospodarcza kraju
stale się pogarszała. „Nawis inflacyjny”, czyli pieniądz bez
pokrycia rozchwiał rynek. Narastało społeczne niezadowolenie,
spowodowane brakiem towarów – głównie mięsa. Ryby zaczęły być
poszukiwanym substytutem mięsa i wtedy po 8 latach funkcjonowania
Targów Rybnych, zdecydowano się na ich zawieszenie. Był rok 1981.
Zachowano jeszcze przez pewien czas „Cepeliadę”.
Latem 1982 roku pawilon przejęło
Muzeum Miasta Gdyni, aby tam prowadzić część swojej działalności. W czasie budowy Centrum Gemini pawilon, o
którym tu była mowa wyburzono.
A teraz – niejako przy okazji słów
kilka o przedwojennych Targach Gdyńskich, które w latach 1936 –
37 organizowano również w rejonie Portu Rybackiego – przy ul.
Rybackiej 1 (dziś ul. Hryniewieckiego), w specjalnie tam wybudowanym
pawilonie. Stanął tam też Hotel Turystyczny na 900 miejsc, w
salach po 100 łóżek, dla uczestników targów i osób
zwiedzających. Charakter tych przedwojennych targów był zupełnie
inny niż tych PRL – owskich. Wystawiano głównie artykuły
przemysłowe – jak pokrycia dachów, materiały budowlane, szkło,
a nawet meble i instrumenty muzyczne. Wystawcą był też Morski
Instytut Rybacki, który wystawiał sprzęt rybacki, opakowania,
ubiory dla rybaków itp. Zadbano także o folklor, głównie
kaszubski – stąd zapewne po latach pomysł zorganizowania
„Cepeliady”. Dziś po Tragach Gdyńskich pozostały pawilony –
użytkowane do innych celów – i nieco zdjęć. Natomiast po
pawilonie z lat 70. zostało blade wspomnienie.
Pomimo tych różnic obie imprezy mają
wspólny mianownik – odbywały się w czasie sezonu letniego i za
cel miały promowanie naszego miasta.
Myślę, że takie imprezy można by
reaktywować oczywiście w zmienionej formie, władze miasta powinny
pomyśleć o wznowieniu tak mi się wydaje!?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Gdynię to jest to chyba najszybciej rozwinięte miasto w historii Polski. Pod koniec lat 20, XX wieku to była tylko malutka wieś. A zdjęcia pokazują,że miasto rosło w oczach.
OdpowiedzUsuńWspaniały artykuł, a tak szukałam jakieś wzmianki o tych targach, które pamiętałam z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuń