niedziela, 25 listopada 2012

"Gdyńskie lato" w dwóch odsłonach.

W latach 70. ubiegłego wieku, czyli w tak zwanej epoce Gierka podjęto w Gdyni szereg działań. Dotyczyły one zarówno sfery gospodarczej jak i kulturalnej. Przypomnę tylko, że w tamtym czasie rozpoczęto budowę Terminalu Kontenerowego, Trasy Kwiatkowskiego, rozbudowę stoczni Komuny Paryskiej poprzez między innymi budowę suchego doku, montażu suwnicy bramowej, a w mieście rozbudowę i modernizację ulic w rejonie Śródmieścia i na peryferiach, budowę fabryki domów na Cisowskich Łąkach, uruchomienie fabryki białka rybnego (kryl), budowę fabryki farb okrętowych koło Chwaszczyna itd. W zakresie kultury wprawdzie osiągnięć było mniej, ale i tu odnotować warto zakończenie budowy Teatru Muzycznego, budowę kolejnych szkół, urządzenie terenu rekreacyjnego w Chyloni, a także uruchomienie na terenach dzisiejszego Centrum Gemini pawilonu wystawowego.

Losy tego pawilonu tzw. Kaufhalli są dziwne i pokrętne. W pierwszej połowie lat 70. ubiegłego wieku zakupiło go w NRD (kiedyś było takie państwo) Przedsiębiorstwo Handlu Spożywczego (PHS) z przeznaczeniem dla dzielnicy Chylonia. Pawilon ten o powierzchni 1400 m kwadratowych, zasilić miał sieć handlową tego osiedla, a stanąć miał przy ul. Wiejskiej. W ostatniej niemal chwili – gdy prace inwestycyjne były już daleko zaawansowane – pawilon „przerzucono” na Skwer Kościuszki, tuż przy ul. Waszyngtona. Tam służyć miał jako pawilon wystawowy Targów Rybnych, które od lata 1973 roku stanowiły w tym miejscu imprezę sezonową.

Poza Targami Rybnymi pawilon służył też „Cepeliadzie” - folklorystycznej imprezie organizowanej w lipcu każdego roku przez Centralę Przemysłu Ludowego i Artystycznego (CEPELiA), której dyrekcja dla Polski północnej mieściła się w Chyloni. Impreza ta była kilkudniowa i ściągała do naszego miasta wytwórców ludowych nie tylko z Kaszub i Pomorza, ale z całego kraju.

Obydwie te imprezy cieszyły się u gdynian i turystów dużym zainteresowaniem, gdyż w trójmiejskim kalendarzu kulturalnym stanowiły obok sopockiego festiwalu i Jarmarku Dominikańskiego sporą atrakcją. W okresach poza letnich pawilon wykorzystywano dla eksponowania malarstwa i grafiki twórców krajowych i zagranicznych.

Według przyjętych zaleceń, obie imprezy stanowiły gwóźdź programy tak zwanego „Gdyńskiego Lata” - zespołu imprez, które miały promować Gdynię. Sam pomysł Targów Rybnych zainicjowała wybrzeżowa prasa (Głos Wybrzeża), a podchwyciły go miejscowe władze. Wystawcami na targach były Gdyńskie Zakłady Rybne i Centrala Rybna. Początkowo stoiska handlowe o charakterze sezonowym na placu, gdzie działała też smażalnia ryb, były stoiska z lodami i saturatory z wodą sodową. Na stoiskach rybnych sprzedawano wszelkie dostępne ryby świeże i ich przetwory – ryby wędzone, solone, marynowane, a także konserwy rybne polskie i radzieckie łącznie z kawiorem.

Z chwilą ustawienia tam pawilonu wystawowego część stoisk zlokalizować można była w jego wnętrzu. Pozwalało to na prowadzenie handlu bez względu na panujące warunki atmosferyczne.

Tymczasem sytuacja gospodarcza kraju stale się pogarszała. „Nawis inflacyjny”, czyli pieniądz bez pokrycia rozchwiał rynek. Narastało społeczne niezadowolenie, spowodowane brakiem towarów – głównie mięsa. Ryby zaczęły być poszukiwanym substytutem mięsa i wtedy po 8 latach funkcjonowania Targów Rybnych, zdecydowano się na ich zawieszenie. Był rok 1981. Zachowano jeszcze przez pewien czas „Cepeliadę”.

Latem 1982 roku pawilon przejęło Muzeum Miasta Gdyni, aby tam prowadzić część swojej działalności. W czasie budowy Centrum Gemini pawilon, o którym tu była mowa wyburzono.

A teraz – niejako przy okazji słów kilka o przedwojennych Targach Gdyńskich, które w latach 1936 – 37 organizowano również w rejonie Portu Rybackiego – przy ul. Rybackiej 1 (dziś ul. Hryniewieckiego), w specjalnie tam wybudowanym pawilonie. Stanął tam też Hotel Turystyczny na 900 miejsc, w salach po 100 łóżek, dla uczestników targów i osób zwiedzających. Charakter tych przedwojennych targów był zupełnie inny niż tych PRL – owskich. Wystawiano głównie artykuły przemysłowe – jak pokrycia dachów, materiały budowlane, szkło, a nawet meble i instrumenty muzyczne. Wystawcą był też Morski Instytut Rybacki, który wystawiał sprzęt rybacki, opakowania, ubiory dla rybaków itp. Zadbano także o folklor, głównie kaszubski – stąd zapewne po latach pomysł zorganizowania „Cepeliady”. Dziś po Tragach Gdyńskich pozostały pawilony – użytkowane do innych celów – i nieco zdjęć. Natomiast po pawilonie z lat 70. zostało blade wspomnienie.

Pomimo tych różnic obie imprezy mają wspólny mianownik – odbywały się w czasie sezonu letniego i za cel miały promowanie naszego miasta.

Myślę, że takie imprezy można by reaktywować oczywiście w zmienionej formie, władze miasta powinny pomyśleć o wznowieniu tak mi się wydaje!?

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o Gdynię to jest to chyba najszybciej rozwinięte miasto w historii Polski. Pod koniec lat 20, XX wieku to była tylko malutka wieś. A zdjęcia pokazują,że miasto rosło w oczach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały artykuł, a tak szukałam jakieś wzmianki o tych targach, które pamiętałam z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń