czwartek, 15 listopada 2012

Gdyńskie plaże.

Najstarszą gdyńską plażą jest ta w Śródmieściu, nieopodal „Riwiery” (więcej o niej tutaj). Funkcjonowała ona już w czasach, gdy Gdynia była wsią, a więc z początkiem XX wieku (rok 1904). Wtedy to – gdy powołano do życia w Gdańsku Towarzystwo Kąpielowe – w Gdyni uruchomiono plaże i łazienki dla letników. Atrakcyjniejszą była tylko plaża w Sopocie podzielona na sektory – dla pań, dla panów, dla służby i dla... koni. W Gdyni takiego podziału nie było.

Kolejna gdyńska plaża, ta w Redłowie, odgrywała raczej rolę plaży lokalnej (dla nielicznych stałych wtedy mieszkańców), a w czasie wakacji korzystali z niej biwakujący tam harcerze i członkowie Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Ta plaża do dzisiaj przez mieszkańców Redłowa i Wzgórza Świętego Maksymiliana nazywana jest dziką plażą, dla odróżnienia tej w Śródmieściu powszechnie nazywanej miejską. 

Trzecia gdyńska plaża – ta w Orłowie – zyskała na atrakcyjności z chwilą wybudowania w pobliżu orłowskiego klifu, mola spacerowego (1934 rok). W rymowanym przewodniku po wybrzeżu polskim, Grzegorza Winogrdzkiego, wydanym w 1935 roku (część 1, Orłowo Morskie), na ten temat znajduje się następująca wzmianka:

„...zaś w Orłowie zaszły wielkie zmiany,
gdyż został nowy piękny pomost zbudowany.
Podczas lata powszechnie wzbudzał podziw szczery,
widok jak pracowali żołnierze – sapery.
Kompania bowiem Szkolna, Batalion Mostowy
z Kazunia, zbudowali długi pomost nowy.
Tworząc szybko, dokładnie, jakby na paradę
piękną nową Orłowską Jatee de promenade.
Przez ten czyn Urząd Morski i władza wojskowa
przyczyniły się wielce do wzrostu Orłowa...”


Więcej o tym przewodniku pisałem już na blogu w poście pod tytułem "Kuriozalny przewodnik po Gdyni" (część 1, część 2). 

A wracając do gdyńskiej plaży w Śródmieściu wspomnieć wypada o jej zmiennych kolejach. Otóż w czasach okupacji plaża ta była „ Nur fur Deutsche”, czyli niedostępna dla Polaków. O tym, że taki zakaz obowiązywał, dowiedziałem się dopiero po wojnie, gdyż jako dziecko i mieszkaniec przedmieścia do Śródmieścia na plażę nie dojeżdżałem.

We wczesnych latach PRL – u plaża w Gdyni była odpłatna, w związku z czym została ogrodzona drucianą siatką. Wejście na plażę było nieopodal „Riwiery”. Tam ustawiono dwie budki – kasy, przed którymi zwykle ustawiały się spore kolejki. Młodzież szkolna korzystała przy zakupie z ulg. Jednakże cen biletów nie zapamiętałem, bowiem zwykle wchodziliśmy „na gapę”. Odbywało się to tak, że z części plaży nieodpłatnej (był taki niewielki klin brudnego piasku tam gdzie dziś pomnik ryb) przechodziło się wodą na plażę odpłatną, niosąc przed sobą tobołek zwiniętej odzieży.


Ogrodzenie na plaży w  Śródmieściu. 
Na plaży nie było w tamtym czasie żadnych urządzeń związanych z rekreacją lub rozrywką, jak koszy plażowych, ogródka zabaw dla dzieci, wypożyczalni kajaków. Natomiast nad plażą – tam gdzie później znalazło się muzeum Marynarki Wojennej – na skarpie, znalazły się dwie kawiarenki: „Plażowa” i „Lido”. Były to placówki sezonowe, z muzyką, wieczorami oświetlone girlandami kolorowych żarówek. Tam pod parasolami, na świeżym powietrzu, można było wypić wino, napoje chłodzące, zjeść ciastko lub lody. Z przyjemności tych korzystano tylko przy ładnej pogodzie, bowiem przy braku zadaszenia przy opadach z kawiarenek nie korzystano.

Na koniec parę słów na temat refulacji gdyńskich plaż. Refulację, czyli uzupełnienie ubytków piasku na plażach, przeprowadzono w latach 1996 – 97. Wtedy czynności te wykonało Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych (PRCiP). Plażę w Orłowie powiększono wtedy z 22,5 tysięcy metrów kwadratowych, do 87,9 tysięcy metrów kwadratowych. Plażę w Redłowie z 4,5 tysiąca metrów kwadratowych do 27 tysięcy metrów kwadratowych, a plażę śródmiejską z 22 tysięcy metrów kwadratowych do 55, 9 tysięcy metrów kwadratowych.

Zainteresowanych refulacją odsyłam do „Wiadomości Gdyńskich” nr 2 z 1998 roku, gdzie artykuł Krystyny Sielawy pt. „Co zabrało morze...oddał PRCiP”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz