czwartek, 6 grudnia 2012

Początki wojennej flotylli wiślanej. Część 2.

Część 1

Jak podaje Jerzy Pertek w swojej książce „Marynarze generała Kleeberga”, wiosną 1919 roku w skład Flotylli Wiślanej wchodziło 5 jednostek: jedna duża – uzbrojony statek – i 4 łodzie motorowe, wyposażone w karabiny maszynowe. Wkrótce część tych „okrętów” skierowana została do Pińska, gdzie dotarła płynąc kolejno Bugiem, Muchowcem, Kanałem Królewskim i rzeką Piną. Jednostki te, wraz z innymi tam już się znajdującymi, utworzyły tak zwaną Flotyllę Pińską. Jak powszechnie wiadomo, uczestniczyła ona w działaniach wojennych w tym rejonie w latach 1919 – 20. Okręty tej flotylli docierały Dnieprem aż pod Kijów. Wszystkie one podczas odwrotu naszych wojsk spod Kijowa zostały stracone.

Inny natomiast był los okrętów Flotylli Wiślanej. Sporo wiadomości na jej temat znajdujemy w książce W. Arkuszewskiego „Wiślane statki pasażerskie XIX i XX wieku”. Według tego źródła flotylla ta była znacznie liczniejsza od Flotylli Pińskiej. Zalążkiem jej były pozostawione przez Niemców statki i motorówki wiślane. Miało to miejsce w listopadzie 1918 roku. Jak podaje autor, przejęto wtedy 5 statków, a mianowicie „Wartę”, „Bug”, „Neptuna”, „Różyckiego” i „Bartosza Głowackiego”. Ich wcześniejszych nazw niemieckich – o ile statki te je posiadały – autor nie podaje. Podlegały one wcześniej organizacyjnie tak zwanej „Schiffahrtsgruppe”. Poza wymienionymi Flotyllę Wiślaną uzupełniały uzbrojone motorówki.

Gdy doszło do konfliktu zbrojnego polsko – sowieckiego i gdy wojska radzieckie Tuczaczewskiego zaczęły się zbliżać latem 1920 roku do Wisły, zarekwirowano dla potrzeb naszej armii inne statki wiślane – zarówno prywatnych armatorów, jak też należące do tzw. inspekcji wodnej. Rekwizycją objęto łącznie 13 jednostek m.in. „Stefana Batorego”, „Sobieskiego”, „Moniuszkę” i „Warneńczyka”. Niektóre z nich stoczyły kilka potyczek z lądowymi oddziałami sowieckimi.

I tak np. „Stefan Batory”, niewielki parowiec uzbrojony w działo polowe, wdał się w pojedynek artyleryjski pod Płockiem. Kilkakrotnie trafiony pociskami radzieckiej artylerii, dla uniknięcia zatopienia, wprowadzony został przez własną załogę na mieliznę. Inny był los parowca „Moniuszko”. Okręt ten, ostrzelany przez radziecką artylerię zatonął.

Już po „cudzie nad Wisłą”, w grudniu 1920 roku, weszły do służby 4 nowe okręty Flotylli Wiślanej. Były to tzw. rzeczne monitory artyleryjskie, zbudowane od stępki w Stoczni Gdańskiej. Ich nazwy to: „Warszawa”, „Pińsk”, „Mozyrz” i „Horodyszcze” (J. Pertek „Wielkie dni małej floty”). Odtąd te właśnie okręty stanowiły rdzeń naszych rzecznych flotylli. Ich portem macierzystym był Modlin, a portem zapasowym – Toruń.

W 1926 roku wojenna Flotylla Wiślana została rozwiązana, a jej okręty zasiliły Flotyllę Pińską. Natomiast statki zarekwirowane zostały zwrócone poprzednim właścicielom. W Modlinie pozostały tylko nieliczne motorówki, niewielka rzeczna stocznia, magazyn broni i umundurowania. Pozostała tu też pamiętająca czasy Napoleona twierdza modlińska, która za parę lat – w 1939 roku – wsławiła się obroną Warszawy. Ale to już zupełnie inna historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz