O blokadzie gdyńskiego portu przez
Niemców pancernikiem „Gneisenau” w marcu 1945 roku powszechnie
wiadomo. O tym, że podobną blokadę portu we wrześniu 1939 roku
zastosowało nasze dowództwo Obrony Wybrzeża wiedzą tylko
nieliczni. A przecież w założeniach obronnych naszego miasta
element ten miał spełniać znaczącą rolę, umożliwić Niemcom
desant od strony zatoki.
Ale zacznijmy od początku. Już latem
1939 roku po rozmowach z Anglią i Francją było wiadomo, że w
przypadku wojny na Bałtyku będziemy osamotnieni. Mocarstwa te
zakomunikowały to naszym władzom z całą brutalnością,
twierdząc, że na tym akwenie nie mają żadnych obronnych
interesów. Anglię interesował Kanał La Manche i Ocean Atlantycki,
zaś Francję, morze Śródziemne. Posiadając tę wiedzę nasze
władze wojskowe, uwzględniając również fakt geopolitycznego
położenia Pomorza, przygotowały plan obrony dla tego obszaru oraz
Wybrzeża i Gdyni. Plan ten przewidywał odcięcie Wybrzeża od
reszty kraju, walki obronne w rejonie Gdyni i Oksywia, utrzymanie
Rejonu Umocnionego Hel, a na morzu utrudnienie Niemcom Komunikacji na
wodach zatoki i żeglugi między Rzeszą a Prusami Wschodnimi. Taki
plan ostatecznie akceptował gen. W. Bortnowski, Inspektor Armii
Pomorze, pod koniec miesiąca lipca 1939 roku.
W zasadzie działania wojenne na
Pomorzu i Wybrzeżu przebiegały zgodnie z tym scenariuszem.
Działania nieprzyjaciela sprawiały, że przyjęty plan na bieżąco
korygowano. Takim elementem korygującym była między innymi blokada
gdyńskiego portu. Objęto nią również port handlowy i wojenny.
Decyzja o zastosowaniu blokady zapadła
5 września, gdy znane były już nasze pierwsze wojenne, morskie
straty na wodach zatoki, w rejonie portu gdyńskiego oraz w Jastarni
i Helu.
Znana była też przewaga niemiecka na
lądzie i morzu, całkowity brak wsparcia naszego lotnictwa i ciągłe
nękanie naszej obrony przez niemieckie lotnictwo.
Realizując planowaną blokadę,
powołano specjalny oddział dowodzony przez por. marynarki Tadeusza
Okońskiego, któremu przydzielono do tego zadania motorówkę oraz
dwa holowniki „Ursus” i „Tytan”.
Do działań przystąpiono w nocy z 6/7
września 1939 roku, kontynuując je kolejnej nocy. W wejściu
głównym zatopiono grecki statek „Joannis Carras” oraz stację
bunkrową „Robur VII”. Aby zaporę uszczelnić chorąży marynarz
Talaga zatopił tam również stację torpedową „Oksywie” (dawny
portowy prom).
W wejściu do basenu południowego
zatopiono dwa statki żeglugi przybrzeżnej „Wanda” i „Progres
I”. północne wejście do Basenu Prezydenta zablokowano,
zatapiając motorowiec „Toruń”, zaś wejście południowe
zablokowano poprzez zatopienie s/s „Tczew”.
Niezablokowane pozostało wejście
północne użytkowane przez jednostki Marynarki Wojennej. To wejście
zablokowano dopiero z 12/13 września, gdy zdecydowano się na
oddanie Niemcom Gdyni i wycofania sił lądowych na Kępę Oksywską.
Wtedy to zatopiono w tym wejściu trzy holowniki „Ursus”, „Atlas”
i „Tytan”, a następnie jeszcze „Tur”, a także okręty
wojenne „Żeglarz” i „Sokół”.
Dodatkowo u wejścia północnego
zatopiono portowe holowniki „Minerwa” i „Merkury”, a w
basenie stoczniowym, stary torpedowiec i holownik. Zatopienia te
dokonywano stosując 5 kg ładunki trotylu, bądź otwierając
kingstony i iluminiatory.
Jak wiadomo do desantu morskiego w
porcie gdyńskim nie doszło, ale zatopienia te przysporzyły Niemcom
sporo pracy przy wydobywaniu wraków. Prace te prowadzono aż do
grudnia 1939 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz