Dziesięć lat temu, pod koniec
stycznia 2003 roku, w Towarzystwie Miłośników Gdyni, wygłosiłem
pogadankę na temat wojskowo – dywersyjnej organizacji „Grunwald”.
Prelekcja wywołała spore zainteresowanie, czego dowodem była
wypełniona po brzegi niewielka salka Towarzystwa, a także dyskusja
jaka wywiązała się po jej zakończeniu. Interesująca też była
wypowiedź Stefana Brechelki starego gdynianina, który podzielił
się z zebranymi swoimi wspomnieniami z czasów okupacji przeżytych
w Gdyni. Wspomnienia pana Stefana ubarwiły moją prelekcję i
wzbogaciły ją o realia tamtych lat.
Ówczesny odczyt pomimo upływu lat
nadal żywo wspominam, a trafiwszy w moim podręcznym archiwum na
materiały dotyczące „Grunwaldu”, zdecydowałem się je ponownie
zaprezentować na moim blogu, traktując je jako rodzaj historycznej
ciekawostki.
Oto co odgrzebałem z moich notatek.
Już na kilka miesięcy przed napaścią
Hitlera na nasz kraj, zaobserwować można było narastanie
niemieckiej agresji. 4 stycznia 1939 roku dochodzi do spotkania w
Berchtesgaden naszego ministra Józefa Becka z Hitlerem i von
Ribbentropem. Na spotkaniu tym Hitler ponawia swoje żądania wobec
Polski. W dniu 21 marca tegoż roku von Ribbentrop w sposób
ultymatywny żądania te powtarza. W dwa dni później Niemcy zajmują
Kłajpedę. Nasza Marynarka Wojenna i Oddziały Obrony Wybrzeża
postawione zostają w stan gotowości.
Zaistniało realne niebezpieczeństwo
zajęcia Gdańska i Wybrzeża przez niemieckie oddziały. W tej
sytuacji dochodzi do parafowania układu polsko – brytyjskiego,
określającego warunki pomocy brytyjskiej dla Polski, w przypadku
hitlerowskiej napaści (5 kwietnia 1939 roku). Tymczasem Hitler
ponawia swoje żądania terytorialne.
Ripostą z naszej strony jest
wystąpienie ministra Becka w Sejmie, gdzie padają historyczne słowa
Becka: „(...) My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką
cenę. Jest jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która
jest bezcenna, tą rzeczą jest honor (...)”.
w tej sytuacji wybuch wojny jest już
tylko kwestią czasu. Po rozmowach polsko – brytyjskich i polsko –
francuskich wiadomo już, że na Bałtyku będziemy w walce
osamotnieni. Rodzi się też i dojrzewa ostateczna koncepcja obrony
Wybrzeża według której główny ciężar spocznie na Rejonie
Umocniony Hel. Jasnym staje się też, że Pomorze z racji swojego
położenia geograficznego pomiędzy Rzeszą a Prusami Wschodnimi
będzie trudne do obrony.
W tym momencie, a jest maj 1939 roku,
rodzi się myśl, aby w przypadku utraty Pomorza pozostawić na jego
terenach oddziały dywersyjne, które nękały by wroga. Przewidywano
akcję sabotażową, dywersyjną i dezorganizację zaplecza.
Rozważając różne opcje zdecydowano się na rodzaj „partyzantki
miejskiej”. Działalność tę prowadzić mieli ludzie pozostawieni
w terenie, oficerowie i podoficerowie WP, często rezerwiści znający
teren, miejscowe warunki, obyczaje itp. co miało ułatwić im taką
działalność, łącznie z ewentualną działalnością szpiegowską.
Tak zrodziła się idea „Grunwaldu”.
Ponieważ czas naglił, do działań
organizacyjnych przystąpiono niezwłocznie. Wytypowano kandydatów
do tej konspiracyjnej działalności spośród urzędników,
nauczycieli, listonoszy, kolejarzy. Organizatorem tych działań był
II Oddział Sztabu Generalnego WP, w którego gestii leżał wywiad i
kontrwywiad. Osoby wytypowane objęto specjalnym szkoleniem, po
którym kursanci zostali zaprzysiężeni. Wszystkie te działania
były objęte głęboką tajemnicą. Potem, osoby te wyposażono w
broń, materiały wybuchowe, szyfry, instrukcje, kontakty i hasła.
Na naszym terenie szkoleniem tych kadr zajął się gdyński sztab
Marynarki Wojennej. Wzmiankę o tym znaleźć można w „Roczniku
Gdyńskim” nr 5, gdzie jest tekst B. Chrzanowskiego i A.
Gąsiorowskiego pt. „Konspiracja gdyńska 1939 – 1945”, w
którym czytamy: „W zasadzie nadal brak jest najdrobniejszych nawet
danych o koncepcjach wysuwanych w tym zakresie przed wrześniem 1939
roku oraz ich realizacji. Z powojennych relacji wynika tylko, że w
1939 roku przy Dowództwie Floty prowadzony był specjalny kurs,
którego uczestników zaprzysięgał osobiście kontradmirał Józef
Unrung(...)”.
Jak liczna była wtedy owa tajna
formacja, jaki był jej skład osobowy dziś nie sposób precyzyjnie
ustalić. Fakt ten świadczy o skuteczności tej konspiracji bardzo
pozytywnie, a także o tym, że dokumentacja z tego zakresu została
skutecznie i we właściwym czasie zniszczona.
Istnieje przypuszczać, że jednym z
zaprzysiężonych oficerów „Grunwaldu” był późniejszy twórca
i komendant „Gryfa Kaszubskiego” porucznik rezerwy Józef Dambek.
Wspomina o tym K. Ciechanowski w swojej książce pt. „Ruch oporu
na Pomorzu Gdański 1939 – 1945”.
Odnośnie późniejszych wojennych
losów „Grunwaldu” sporo informacji znajdziemy w zbiorowym dziele
pt. „Toruń dawny i dzisiejszy” pod redakcją Mariana Biskupa.
Tam w rozdziale autorstwa J. Szeligi pt. „W okresie okupacji
hitlerowskiej 1939 – 45” informacje, które w skrócie niżej
przytaczam. Otóż w październiku 1939 roku major Juliusz Cyrklewicz
dokonał reorganizacji „Grunwaldu”. Kim był ten major i z
czyjego polecenia działał, autor opracowania nie podaje. Można
jedynie przypuszczać, że był on oficerem byłej „dwójki”, a
może nawet twórcą „Grunwaldu” przed wojną. W 1940 roku część
kierownictwa „Grunwaldu” przeniosła się do Warszawy. Jaki był
cel tych przenosin i na czyje polecenie je przeprowadzono nie
wiadomo. Wiadomo, że do Warszawy przeniósł się także major
Cyrklewicz.
Według J. Szeligi zorganizowana
struktura „Grunwaldu” obejmowała trzy piony: wojskowy,
administracji cywilnej oraz wywiadu. W rejonie Torunia, a więc w
rejonie dawnej siedziby władz województwa pomorskiego 'grunwald
liczył około 250 osób. Poza swoją działalnością dywersyjno -
wojskowa świadczył też pomoc dla polskich rodzin, ewidencjonował
hitlerowskie zbrodnie, a nawet wydawał gazetę konspiracyjna „Wolna
Polska”. Podobna działalność prowadzona była także w innych
regionach Pomorza. Nękany przez hitlerowców „Grunwald”
przetrwał do 1943 roku.
Dotknęły go liczne aresztowania. Po
tym okresie próby ponownej rewitalizacji „Grunwaldu” podjęte
przez kapitana Czesława Majewskiego nie dały rezultatu. Czy tak
było rzeczywiście do końca nie wiadomo. Przypuszczać można, że
członkowie „Grunwaldu” zasilili inne struktury podziemne
działające w okupowanej Polsce, zarówno na Pomorzu, jak też w
Generalnej Guberni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz